Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyłapane #8

To co wczoraj zaprezentował w sejmie Jarosław Kaczyński bez wątpienia przejdzie do historii jako jedna z największych żenad polskiego parlamentu. Była późna godzina, prawie północ, wcześniej wiele godzin obrad w napiętej atmosferze, leki najwyraźniej przestały już działać, no i prezes się wyrzygał. Słownie, ale bardzo obficie. No i podniosło się oburzenie, cała opozycja domaga się kar, chcą składać skargi do prokuratury, komisji etyki i gdzie tam jeszcze się da. Ale nie o konsekwencjach chciałbym napisać, bo z góry przecież wiadomo, że ich i tak nie będzie. Mam za to pewien pomysł do rozważenia dla opiekunów prezesa. Może Mariusz z Joachimem wyślą dziadka na 2-3 tygodnie do sanatorium. Żeby było mu raźniej i bezpieczniej, mogą namówić Butaprena żeby się przyłączył. Lato jest, coraz cieplej się robi, można odpocząć, nerwy wyłączyć, naładować baterie. Poczekać tylko do 10 sierpnia żeby mógł sobie jeszcze pokrzyczeć z drabinki, a potem niech jedzie do jakiegoś Ciechocinka albo innej Kryn
Najnowsze posty

Wyłapane #7

Wczoraj bardzo ważnym wydarzeniem miało być przesłuchanie Michała Tuska przed komisją śledczą wyjaśniającą aferę Amber Gold. Stacje telewizyjne zachęcały żeby przygotować zapas popcornu i kilka godzin spędzić przed telewizorem. Całego przesłuchania nie obejrzałem, nie dałem rady. Porównując to przesłuchanie do meczu piłkarskiego, można powiedzieć, że po nudnej grze mecz zakończył się wynikiem 0:0. To co bardzo raziło, to przygotowanie poszczególnych członków komisji do pełnionej przez siebie funkcji. A właściwie brak przygotowania. Totalni amatorzy. Jak dzieci w piaskownicy walczące między sobą o łopatkę i próbujące od czasu do czasu złośliwie sypnąć koledze obok piaskiem po oczach. A skoro treść wypowiedzi była marna, to z nudów skupiłem się na jakości. I tu bardzo mocno przyciągnęła moją uwagę osoba pełniąca funkcję przewodniczącej komisji, czyli panna Wassermannówna. Z racji pełnionej funkcji musiała cały czas być aktywna i często zabierać głos. Niestety słuchanie jej łatwe nie jes

Wyłapane #6

Pamiętacie Łysego z UEFA? Każdy, kto interesuje się piłką nożną, na pewno wie o kogo chodzi. Przez wiele lat Łysy z UEFA prowadził losowania Ligi Mistrzów. Wszyscy go lubili i dobrze się kojarzył. Ale po kilku latach Łysy z UEFA wystartował w wyborach na szefa FIFA. I wygrał!!! Niestety ten niewątpliwy awans spowodował, że przestał być Łysym z UEFA i już nie jest tak medialny jak kiedyś. Życie na szczęście nie lubi próżni i pustkę medialną zapełniło innym łysym - Łysym od Dudy. Łysy od Dudy zajął wolne miejsce rzecznika i połasił się na to gorące krzesło. Może połechtała go perspektywa, że od teraz inni będą do niego zwracać się "Panie Ministrze" (zupełnie nie wiem dlaczego - do rzecznika? Ministrze? Bez sensu...). Zanim stał się Łysym od Dudy, był po prostu Łysym z PiS-u i co jest rzadkością u członków tej partii, potrafił czasem nawet mądrze się wypowiedzieć i mieć dystans, a czasem nawet lekko krytyczne spojrzenie, na poczynania swoich partyjnych kolegów. Ale jakiekolwiek

Wyłapane #5

Z ciekawością obserwuję to co się dzieje wokół festiwalu w Opolu. Obraz, który wyłania się obecnie, z festiwalem nie ma już za wiele wspólnego. Artyści w większości zrezygnowali i wygląda na to, że Kurski będzie musiał odkurzyć swoją gitarę i sam pociągnąć show. No może z pomocą przyjdzie mu Rosiewicz i zaśpiewa o chłopcach radarowcach, choć to też mogłoby nie być najlepiej odebrane, bo jak się okazuje policja zamieniła radary na paralizatory i obecnie też ma trudne chwile... Ale wracając do festiwalu – tak to jest jak politykę próbuje się wprowadzać do masowej kultury. Kurski od dawna chodził po cienkiej lince i aż się prosił o kłopoty, jadąc po bandzie z partyjną propagandą. Ale chyba nie spodziewał się, że wywali się na Opolu. Mam nadzieję, że to będzie ten moment, w którym ktoś wreszcie pogoni tego szkodnika z funkcji prezesa TVP. Jako „twarz” telewizji jest on reklamą bardzo skutecznie zniechęcającą do płacenia abonamentu i czas to dostrzec. Jest jak wszystkie te okropne zdjęcia

Wyłapane #4

Trochę przez przypadek, ale obejrzałem w sobotę wystąpienie Jarosława Kaczyńskiego, którym to wystąpieniem chciał zrobić wstęp do zaplanowanego pół godziny później marszu wolności. Oczywiście chciał poddać pod wątpliwość sens organizowania tego marszu i uczestniczenia w nim. A że jest obecnie na etapie gaszenia różnych większych lub mniejszych pożarów na własnym podwórku, to nie przygotował się najlepiej i poszedł w kierunku odgrzewania kotleta. No i odgrzał kotleta pod tytułem uchodźcy. Kotlet ma już dwa lata, był serwowany masowo w czasie kampanii wyborczej, dlatego teraz jest ciężkostrawny. Uchodźca dla Kaczyńskiego jest trochę jak yeti - słyszał o nim, ale nigdy go nie widział, co jednak zupełnie mu nie przeszkadza, żeby straszyć nim Polaków. Bo przecież uchodźca to samo zło, które jak przejdzie przez Polskę to wszystko zniszczy, spali, zgwałci i pozabija. Mając te obawy na względzie, mam dla Pana Kaczyńskiego pewną propozycję. Jest pod Warszawą miejscowość bezpośrednio z nią sąsi

Wyłapane #3

Obejrzałem właśnie finał Pucharu Polski. Trzy ostatnie oglądałem na żywo na stadionie, tym razem w telewizji. Mecze te mają jedną wspólną cechę - są nudne. Tak było również dziś, przez 105 minut. Na szczęście ostatnie 15 minut miało swoją dramaturgię. Stało się tak dzięki Buriciowi, bramkarzowi Lecha, który strzał głową jednego z najniższych piłkarzy Arki bronił jak sparaliżowany. Franciszek Smuda pewnie by powiedział, że był sztywny jakby się gipsu nawpier...ał. Ale Lech jest sam sobie winien, bo wcześniej zmarnował wiele dobrych okazji. Tak w ogóle to Lech w przyszłym roku powinien odpuścić sobie te rozgrywki, bo ewidentnie mu nie leżą ich finały. To musi być bardzo frustrujące i upokarzające dla kibiców Lecha - jechać przez pół Polski i trzeci raz przełknąć porażkę w kiepskim stylu. A do tego pierwszą bramkę strzeloną przez swojego pilkarza zobaczyć dopiero po prawie 5 godninach czekania. Napisałem pierwszą, bo przecież w poprzednich dwóch finałach z Legią, jedyna bramka dla Lecha

Wyłapane #2

Ostatni weekend trudno zaliczyć do dobrych. Niestety nastąpiła kumulacja smutnych informacji. Najpierw wiadomość o śmierci Witolda Pyrkosza, a następnego dnia druga o bardzo poważnym w skutkach wypadku Tomka Golloba. Obaj w swoich środowiskach i wśród swoich fanów mają status legendy. Ten pierwszy już nigdy nie zagra w żadnym filmie ani sztuce teatralnej, ten drugi najprawdopodobniej już nigdy nie wystartuje w żadnym wyścigu. Ale temu drugiemu został inny wyścig, najważniejszy, najpierw o życie, a potem o zdrowie. Z każdej strony widać dowody wsparcia, oby dodały mu wiary i energii. Tomek to fighter, będzie walczył z całych sił, jak zawsze zresztą. #MistrzJestJeden - takie hasło wyświetli się dziś wieczorem na elewacji Stadionu Narodowego. Miły gest. Na szczęście na koniec weekendu znalazł się jeden człowiek, który kolejny raz zadziwił świat, kolejny raz potwierdził swój geniusz, w jednej chwili uciszył 100 tysięcy ludzi i zamknął usta wszystkim krytykom coraz głośniej mówiącym, ż