Obejrzałem
wczoraj wystąpienie czterech panów z PIS informujących świat o wyrzuceniu z
szeregów ich partii Bartłomieja Misiewicza. Główny powód – brak kompetencji. Twarzami
firmującymi tę decyzję byli: człowiek skazany przez sąd i uniewinniony przez
kumpla prezydenta, oprócz niego znawca historii i miłośnik Katarzyny Wielkiej, jego
kolega będący w PIS-ie od zawsze, który przez te wszystkie lata został
zapamiętany głównie z brawurowej jazdy Meleksem po plaży, a całość została wyrażona
głosem lizusa bezwzględnie posłusznego swojemu panu, który jeszcze dzień
wcześniej żarliwie bronił Misiewicza przy każdej możliwej okazji. I ci ludzie
mówią o braku kompetencji Misiewicza? Panowie, przecież on do was pasuje jak
mało kto!!!
Sam
Misiewicz miał pretensje do mediów o to, że niszczą młodych ludzi. Narzekał, że
w takich warunkach młodzi ludzie nie mogą wychodzić do życia publicznego i
rozpoczynać swoich karier zawodowych. O wykształceniu i kompetencjach swoich i
jemu podobnych młodych ludzi oczywiście nie wspomniał, to przecież mało ważny
szczegół, w końcu od dawna wiadomo, że matura to bzdura. Gdyby w najbliższych
dniach Misiewicz nie mógł znaleźć nowej pracy, to mam dla niego dobry pomysł na
szybki zarobek – niech zaistnieje na rynku wydawniczym. Szczera i prawdziwa książka
o historii jego wejścia do życia publicznego i budowania dobrej zmiany albo
wywiad rzeka o kulisach władzy, na pewno szybko znalazłaby się na jednym z
czołowych miejsc listy bestsellerów. A gdyby Misiewiczowi nowa rola się
spodobała i wydał całą serię książek, to mógłby zostać nawet nowym Masą.
Ciekawe czy Genialny Strateg przewidział taki scenariusz…
Komentarze
Prześlij komentarz