Przejdź do głównej zawartości

Wyłapane #5

Z ciekawością obserwuję to co się dzieje wokół festiwalu w Opolu. Obraz, który wyłania się obecnie, z festiwalem nie ma już za wiele wspólnego. Artyści w większości zrezygnowali i wygląda na to, że Kurski będzie musiał odkurzyć swoją gitarę i sam pociągnąć show. No może z pomocą przyjdzie mu Rosiewicz i zaśpiewa o chłopcach radarowcach, choć to też mogłoby nie być najlepiej odebrane, bo jak się okazuje policja zamieniła radary na paralizatory i obecnie też ma trudne chwile... Ale wracając do festiwalu – tak to jest jak politykę próbuje się wprowadzać do masowej kultury. Kurski od dawna chodził po cienkiej lince i aż się prosił o kłopoty, jadąc po bandzie z partyjną propagandą. Ale chyba nie spodziewał się, że wywali się na Opolu. Mam nadzieję, że to będzie ten moment, w którym ktoś wreszcie pogoni tego szkodnika z funkcji prezesa TVP. Jako „twarz” telewizji jest on reklamą bardzo skutecznie zniechęcającą do płacenia abonamentu i czas to dostrzec. Jest jak wszystkie te okropne zdjęcia na paczkach papierosów zniechęcające do palenia. A wśród całej szydery, która wylała się na organizatorów festiwalu w Opolu, najbardziej spodobał mi się wpis kabaretu Neonówka, zamieszczony w weekend na Twitterze. Brzmi on tak: „Odnośnie festiwalu w Opolu to zespół "Brzeszczotem po jajach" może zagrać, bo im występ w Pasiukach spadł. Także mogą, ale o 17.”
*****
O tym, że PiS ma krótką ławkę słychać było od dawna i pewnie dlatego trudno w mediach zobaczyć jakieś nowe twarze pochodzące z tej stajni. Ale w weekend i dziś jedną nową zobaczyłem. Warchoł. Tak się ten pan nazywa. Imienia niestety nie zapamiętałem. Wiceminister sprawiedliwości. Może on już gdzieś się pokazywał, ale ja go jeszcze nie kojarzyłem. Aż do teraz. Pan Warchoł w sobotę zobaczył plecy sędziów, którzy poczuli się obrażeni jego porywającym wystąpieniem na kongresie w Katowicach i gremialnie opuścili salę, a dziś pojawił się z samego rana w TVN24, gdzie pocił się próbując z typowo pisowskim zacietrzewieniem bronić przegranej sprawy policjantów z Wrocławia. Gdybym miał ocenić moją sympatię do tego pana oraz jakość jego wystąpień na podstawie mojego pierwszego wrażenia, to bez względu na rozpiętość skali, moja ocena zawsze będzie bliska zera. Choć akurat określenie „bliski zera” w tym konkretnym resorcie to może być świadectwo mocnej pozycji w hierarchii. Znam jeszcze drugie takie określenie – bylejaki…
*****
A jak już jestem przy zerach to na koniec jeszcze jedno rozczarowanie z weekendu. Zaopatrzyłem się wczoraj w czteropak piwa i postanowiłem obejrzeć dwa mecze na szczycie polskiej ekstraklasy. Najpierw Lech-Lechia. Wiało nudą przez 90 minut i skończyło się 0-0. Potem Jagiellonia-Legia. Wiało nudą przez 90 minut i skończyło się 0-0. Wracając do początku mojego wpisu – właśnie tak będzie wyglądał w tym roku festiwal w Opolu.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wyłapane #2

Ostatni weekend trudno zaliczyć do dobrych. Niestety nastąpiła kumulacja smutnych informacji. Najpierw wiadomość o śmierci Witolda Pyrkosza, a następnego dnia druga o bardzo poważnym w skutkach wypadku Tomka Golloba. Obaj w swoich środowiskach i wśród swoich fanów mają status legendy. Ten pierwszy już nigdy nie zagra w żadnym filmie ani sztuce teatralnej, ten drugi najprawdopodobniej już nigdy nie wystartuje w żadnym wyścigu. Ale temu drugiemu został inny wyścig, najważniejszy, najpierw o życie, a potem o zdrowie. Z każdej strony widać dowody wsparcia, oby dodały mu wiary i energii. Tomek to fighter, będzie walczył z całych sił, jak zawsze zresztą. #MistrzJestJeden - takie hasło wyświetli się dziś wieczorem na elewacji Stadionu Narodowego. Miły gest. Na szczęście na koniec weekendu znalazł się jeden człowiek, który kolejny raz zadziwił świat, kolejny raz potwierdził swój geniusz, w jednej chwili uciszył 100 tysięcy ludzi i zamknął usta wszystkim krytykom coraz głośniej mówiącym, ż

Po co to?

Po co to? Nie wiem. Może mam za dużo wolnego czasu, a może już na tyle długo żyję, że czas napisać czasem coś na temat własnych przemyśleń. Mam poglądy dotyczące różnych dziedzin życia, ale na tym blogu będę pisał o sporcie. Głównie o piłce nożnej. Czyli o czymś, co jest najpoważniejsze z rzeczy niepoważnych i na czym zna się każdy obywatel tego kraju. Na jak długo starczy mi zapału? Tego też nie wiem. Ale zaczynam. I od razu dodam, że ze wszystkich czytelników, którzy tu zajrzą, najbardziej już lubię tego, który zamieści pierwszy komentarz.